Od wieczornych obowiązków wyrwał mnie dźwięk telefonu.
- Hmmm... Ciekawe, kto dzwoni... - pomyślałam.
- Cześć Lily! Masz czas gdzieś wypaść? - odezwał się głos w słuchawce, wszędzie bym go rozpoznała... Ahhh Tony...
- Niezbyt... Muszę pilnować rodzeństwa, a nie mam ich z kim zostawić.
- Nie przesadzaj, Lily. Poradzą sobie sami, przecież nie mają 5 lat! Nie daj się prosić - przekonywał mnie.
- No dobrze, ale...
- Spotkamy się przy kawiarni w Windenburgu o 19! - nie dał mi dokończyć i rozłączył się.
Zastałam Tony'ego pod kawiarnią, dokładnie tak, jak powiedział. Był bardzo elegancko ubrany (co ,jak na niego, jest dosyć dziwne, zwykle ubiera się w jakiś t-shirt i jeansy). Poczułam się trochę głupio, nie przygotowałam się na to spotkanie jakoś specjalnie.
- Jednak przyszłaś! Już myślałam, że się nie zjawisz... - powiedział uradowany.
- A może by tak jakieś "Cześć kotku, miło Cię widzieć"? - jak zwykle uwielbia się ze mną droczyć.
- Chciałbyś - mruknęłam.
- Oh, no nie bądź zła... Chciałem tylko ujrzeć Twoją piękną twarzyczkę!
- Przystopuj Romeo - roześmiałam się. - Flirty na mnie nie działają.
- A kwiaty? - zapytał, wyciągając zza pleców krwiście czerwoną różę.
- Kwiaty już bardziej, a szczególnie róże!
- Wiedziałem! Chodź usiądziemy, a nie stoimy tu jak słupki soli - zaproponował.
- Mówiłem Ci już, że wyglądasz pięknie?
- Już 5 razy dzisiaj...
- No to powiem 6 raz... Wyglądasz p-rz-e-pi-ę-k-ni-e - szepnął mi do ucha, akcentując każdą głoskę.
- Nie słodź mi tak, bo dostanę cukrzycy - próbowałam ukryć rumieńce. - Lepiej przejdźmy do konkretów... Po co kazałeś mi tutaj przyjść?
- To już nie mogę tak po prostu chcieć spotkać się ze swoją dziewczyną?
- Tak ubrany? Weź przestań, nie znam Cię od dziś - popatrzyłam na niego niedowierzająco.
- Ehh, nic przed Tobą nie ukryję! Muszę Ci coś pokazać, to nie daleko... - szepnął mi do ucha, zakładając mi na oczy chustę. - Tylko nie podglądaj, to ma być niespodzianka...
* 10 MIN PÓŹNIEJ*
Przede mną rozpostarł się widok na piękne, oświetlone ruiny... Pozostałości po starożytnej budowli pokrywała rozmaita roślinność, a w oddali słychać było cykanie świerszczy. Kiedyś musiała być to twierdza jakiejś zamożnej rodziny albo świątynia, w której oddawano hołd tamtejszym bogom. Czas dotkliwie potraktował tę budowlę. Z (jak sądzę) okazałej budowli pozostało niewiele, jednak mimo minionych lat od czasu jej świetności to miejsce nadal miało swój urok.
Rozmyślanie przerwał mi Tony.
- I jak Ci się podoba? - momentalnie się do mnie przybliżył.
- Jest cudownie! - odpowiedziałam, na co on tylko się uśmiechnął.
Tak, to był TEN uśmiech... Jeden z uśmiechów, których jeszcze nie rozszyfrowałam. Wyrażał wszystko, a jednocześnie nic. Mimo że znałam go tyle czasu to ciągle mnie zaskakiwał. Chyba właśnie dlatego lubiłam z nim przebywać. Nudzić się z nim nie można.
- Ekhem - przerwał tę niezręczną ciszę.
Ja tylko uraczyłam go pytającym spojrzeniem.
- Ehkem - powtórzył.
- No co znowu? - wybuchłam.
- Czekam na nagrodę... No co się tak patrzysz? Chodzi mi o buziak, rzecz jasna! - sprostował, widząc moją dezorientację.
- Ekhem - przerwał tę niezręczną ciszę.
Ja tylko uraczyłam go pytającym spojrzeniem.
- Ehkem - powtórzył.
- No co znowu? - wybuchłam.
- Czekam na nagrodę... No co się tak patrzysz? Chodzi mi o buziak, rzecz jasna! - sprostował, widząc moją dezorientację.
Pochyliłam się nad nim, dałam mu soczystego buziaka w policzek i szepnęłam:
- Dziękuję!
- Nie o taki mi chodziło, ale i tym nie pogardzę - uśmiechnął się zawadiacko.
- Nie o taki mi chodziło, ale i tym nie pogardzę - uśmiechnął się zawadiacko.
- To może mnie oprowadzisz? - zapytałam, uśmiechając się przy tym słodko.
Nie usłyszałam odpowiedzi na moje pytanie, więc odchrząknęłam:
- Ekhem.
- Tak? - odpowiedział, tak jakby budząc się z jakiegoś transu.
- Chciałbyś mi coś pokazać w tym miejscu?
- Jasne, chodź za mną! - powiedział wesoło, ciągnąc mnie za rękę.
Zdążyłam tylko zobaczyć przelatującego niebieskiego motyla. To chyba jakiś zły omen.
- I wtedy powiedziałam mu... Słuchasz ty mnie w ogóle?
- Tak, tak... - mruknął pod nosem.
- Pff... Akurat... Wiesz co, jak tak mnie słuchasz, to może ja już pójdę. - ostrzegłam go, jednak nie byłam na niego zła, wręcz przeciwnie, rozbawiło mnie to.
- NIE! Czekaj, nie idź... Przepraszam, trochę się zamyśliłem. - przyznał skruszony.
- Zauważyłam, a co Ci tak zaprząta myśli?
- Raczej kto... - poprawił mnie. - Pewna piękna dziewczyna... Chciałbym powiedzieć jej coś ważnego, ale nie wiem, jak na to zareaguje.
- Śmiało, pamiętaj, że nie będzie czekać wiecznie.
- Tak sądzisz?
- A więc Lily, czy uczyniłabyś mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i zgodziłabyś się wyjść za mnie? - tradycyjnie uklęknął i włożył mi pierścionek na palec.
Stałam jak głupia i nadal wpatrywałam się w pierścionek... Co on właśnie powiedział? Jego słowa nadal do mnie nie dotarły.
- Wiem, że nie znamy się długo, ale nie umiem bez Ciebie funkcjonować. Zrozumiem, jak się nie zgodzisz. - widocznie posmutniał.
- Nie, to nie tak jak myślisz. Chcę zostać Twoją żoną, ale nie uważasz, że nie jesteśmy na to za młodzi? Nie jestem jeszcze pełnoletnia.
Tony w przeciwieństwie do mnie, już rok temu wkroczył w dorosłość. Miał własne mieszkanie. Mimo, że nadal chodził do liceum, dorabiał sobie jako pomocnik mechanika. Zarobione pieniądze chciał przeznaczyć na wymarzone studia. Był bardzo samodzielny i odpowiedzialny. Czasami, jak się ze mną przekomarzał mówił do mnie "malcu" lub "smarkaczu" (choć dla mnie to było nawet pieszczotliwe), ja nie byłam mu dłużna i sama nazywałam go "staruszkiem" albo moim "ojcem", haha, do dziś mnie to śmieszy.
- Poczekam nawet 1000 lat - powiedział, obejmując mnie swoim ramieniem.
Czułam się przy nim tak bezpiecznie. Pragnęłam już go nigdy nie opuszczać. Utonąć w jego pięknych szaro-błękitnych oczach.
- No nie wiem, czy tyle dożyjesz, staruszku. Chyba niewiele życia Ci jeszcze zostało! - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Przeginasz smarkaczu, może i jestem już stary, ale jestem jeszcze w formie!
- Przekonajmy się! Łap mnie! - zdążyłam krzyknąć i już mnie nie było.
- Osz ty malcu!
- Mam Cię, mała! - krzyknął z triumfem.
- To nie fair, zmęczyłam się! - próbowałam się tłumaczyć.
- I kto tu ma słabą kondycję?
- Och zamknij się już! - powiedziałam po czym uciszyłam go pocałunkiem. - Ale i tak ja wygrałam... Staruszku...
- Kto wygrał? Przepraszam, bo nie dosłyszałem! - zapytał i po chwili zaczął mnie łaskotać.
- REMIS, REMIS, ale błagam, przestań! - krzyczałam, a właściwie darłam się, jakby ktoś mnie obdzierał ze skóry.
Łaskotanie to dla mnie najgorsza tortura ze wszystkich. Chce mi się śmiać, a jednocześnie płakać. Zazdroszczę wszystkim, którzy ich nie mają. Nie muszą przechodzić przez to, co ja czuję.
- Przecież wiesz, że nienawidzę, jak ktoś mnie łaskocze! - krzyknęłam na niego.
On tylko się zaśmiał.
- A ja nie lubię, kiedy się ze mną droczysz!
- A tak właściwie... Która godzina?
- Dochodzi 2.
- CO? Tak późno?! Masz szczęście, że nie ma moich rodziców! Gdyby się dowiedzieli, to by był koniec wychodzenia z Tobą!
- Widzisz, jak czas szybko płynie na dobrej zabawie? Muszę zabierać Cię gdzieś częściej!
Ehhh... Faceci! Czemu oni niczego nie rozumieją? A może tylko takich udają...
- Ja się zbieram, papa!
Nie zdążył nic powiedzieć, bo ja już byłam daleko i pędziłam do domu. Mam nadzieję, że rodzeństwo już zasnęło.
To tyle <3! Mam nadzieję, że post Wam się spodobał! Wprowadziłam więcej dialogów i opisów, myślę, że teraz posty są (choć odrobinę) ciekawsze ;D. Ale sami oceńcie! Podobają Wam się takie posty? Przypominam, że do 3 lipca możecie zadawać pytania do Q&A! To ja się już z Wami żegnam! Papa ^^!
Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńMiło, że wyczekujesz :P.
UsuńPozdrawiam :)!
Wspaniałe! 😂😘
OdpowiedzUsuńCzyli można zadać tu pytanie do Q&A?
To pytanie ode mnie:
Jaki masz kolor włosów i oczu?
Najlepiej było zadać pytania pod poprzednim postem, ale Twoje też wezmę pod uwagę ;). Dzięki za miłe słowa :*!
UsuńMiłych snów ^^!
Dziękuję, wzajemnie (Tak jakbyśmy dziś nie gadały co jest nieprawdą;P)
UsuńKomentuje buło <3
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy kochana! *:
A więc dziękuję za komentarz ryppqo <3! Fajnie, że Ci się podoba ^^.
UsuńBuziaki :*!
Niegrzeczna Lily! Zostawić tak rodzeństwo? Nieładnie. ;D Świetny post. Widać, że się przyłożyłaś.^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;***
Aj tam niegrzeczna :D! Niech dziewczyna szaleje, ma mało okazji :P. Trzeba korzystać, jak rodziców nie ma w domu :D!
UsuńTo bardzo miłe jak ktoś docenia moją pracę. Dziękuję <3!
Pozdrawiam ♥!
Coś czuję, że w domu rozpalił się pożar, gdy Lily hulała ze swoim "tatą". Bardzo spodobał mi się ten post. Miałaś dobry pomysł, by do challenge'u/challenge'a dodać wątek o chłopaku najstarszej córki. :)
OdpowiedzUsuńCałkiem prawdopodobne :P, Mary ma różne "ciekawe" pomysły ;). Więc to było trochę nieodpowiedzialne ze strony Lily zostawiać ich samych, ale ona nie umiałaby odmówić spotkania z Tonym :D.
UsuńMiło, że się spodobał, to chyba jest mój ulubiony post do tej pory <3!
Właśnie chciałam poruszyć jakieś wątki, aby było trochę ciekawiej ;).
Dzięki za miłe słowa, pozdrawiam :*!
Lily i Tony tworzą taką śliczną parę *3* Mam nadzieję, że rodzeństwo nie ucierpiało na tej nocnej randce ;D Pozdrawiam! ^^
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę <3! Mam nadzieję, że będzie coś z tego więcej :D.
UsuńWiesz co? Też się trochę martwię :P. Mary ma różne "ciekawe" pomysły ;).
Pozdrawiam również :*!
Opis ruin, jak i samo miejsce, zachwycające. ;) Tony i Lily będą w przyszłości świetną parą. :D
OdpowiedzUsuńOoo <3! Dziękuję! Starałam się, aby był trochę taki jak z książki ^^.
UsuńHmmm... Jeszcze nic nie wiadomo, ale też mam taką nadzieję :D!
Buziaki ♥!
Aww, Lily i Tony są razem uroczy ^^ Już się nie mogę doczekać, co dalej :D pozdrawiam!.
OdpowiedzUsuńNo są, są <3! Fajnie, że wyczekujesz :D!
UsuńPozdrawiam również :*!
Lily i Tony <3 ale z Lil nie grzeczna dziewczynka :D
OdpowiedzUsuńOj tam niegrzeczna! Niech szaleje :D! Zresztą Tony nie lepszy :D. On jest jeszcze bardziej "niegrzeczny", a więc pasują do siebie ;D!
UsuńBuziaki <3!
Jestem ciekawa czy po powrocie, Lily zastała dom w ogniu, czy też dom ocalał ;p
OdpowiedzUsuńTak w ogóle, lubię takie romantyczne klimaty xD
Ja też jestem ciekawa! Jedak mam nadzieję, że będzie to druga opcja ;D.
UsuńDobrze, że lubisz :D, bo trochę ich będzie, hehe.
Dobranoc ♥!
Jestem ciekawa czy po powrocie, Lily zastała dom w ogniu, czy też dom ocalał ;p
OdpowiedzUsuńTak w ogóle, lubię takie romantyczne klimaty xD